poniedziałek, 30 maja 2016

Fabio Cannavaro




Tego piłkarza zapewne nie trzeba przedstawiać, gdyż Fabio Cannavaro to jeden z najlepszych obrońców w historii futbolu, a najlepiej może o tym świadczyć fakt, że jest on zdobywcą Złotej Piłki, czyli nagrody, którą przeważnie wygrywają zawodnicy nastawieni do gry ofensywnej.

Jego największym sukcesem bez wątpienia było wygranie z reprezentacją Włoch Mistrzostwa Świata.
W piłce klubowej zwyciężał w Pucharze UEFA z Parmą, a z Realem Madryt dwukrotnie zostawał Mistrzem Hiszpanii. Nigdy jednak nie udało mu się triumfować w Lidze Mistrzów.

Do Fabio na adres prywatny wysłałem list, kopertę zwrotną, trzy zdjęcia oraz kupon IRC.
Po 175 dniach dostałem odpowiedź wraz z dwoma podpisanymi zdjęciami. Zastanawiało mnie co się stało z trzecią fotką, aczkolwiek po pewnej chwili zorientowałem się, że przykleiła się ona do innej, co spowodowało, że Cannavaro jej nie widział, tym samym pozostawiając niepodpisaną.

Na wymianę wędruje zdjęcie w barwach Realu Madryt.

sobota, 28 maja 2016

VIVE Tauron Kielce / relacja z Final Four Pucharu Polski

 Sławomir Szmal

 Sławomir Szmal

 Marin Sego

 Mateusz Kus

 Mateusz Kus

 Piotr Chrapkowski

 Piotr Chrapkowski

 Mariusz Jurkiewicz

 Mariusz Jurkiewicz

 Karol Bielecki

 Marcin Lijewski

 Michał Jurecki

 Michał Jurecki

 Michał Jurecki

 Grzegorz Tkaczyk

 Grzegorz Tkaczyk

 Paweł Paczkowski

 Ivan Cupić

 Uroś Zorman

 Tobias Reichmann

 Tomasz Strząbała

 Tałant Dujszebajew

 Tałant Dujszebajew

Bertus Servaas

W dniach 21 i 22 maja na warszawskim Torwarze rozgrywane było Final Four Puchru Polski w piłce ręcznej.
Sensacyjnym uczestnikiem była "moja" Stal Mielec, która wyeliminowała w ćwierćfinale trzecią siłę ligi, czyli Azoty Puławy.


W turnieju oprócz Stali udział wziął jeszcze Górnik Zabrze oraz oczywiście dwaj wielcy faworyci: VIVE Tauron Kielce i Orlen Wisła Płock.
W półfinałach Stal zagrać miała z VIVE, a Zabrzanie z Wisłą, w związku z czym finał mógł być tylko jeden, aczkolwiek nikt nie zamierzał się poddawać...


Jako, że w klubie pełnie pewne funkcje wraz z drużyną zjawiłem się w Warszawie, a tuż po godzinie 13:00 odebrałem akredytacje dziennikarską. Co prawda do stolicy wziąłem zdjęcia do podpisania, aczkolwiek wątpiłem w powodzenie ich podpisania, gdyż początkowy plan zakładał, że przez oba dni turnieju siedzieć będę w loży prasowej.


Po przybyciu na Torwar, który zlokalizowany jest po drugiej stronie tej samej ulicy co stadion Legii Warszawa okazało się, że mam dwie możliwości. Tak jak już wspomniałem siedzenia w wygodnym miejscu, zlokalizowanym na środku trybun, czyli loży prasowej lub dostania przepustki na wstęp we wszystkie zakątki hali, w tym na parkiet i pod szatnie. Wybór mógł być tylko jeden!
Już przed meczem pod szatniami zdołałem podpisać kilka zdjęć, jak i zrobić sobie z zawodnikami wspólne fotki.


Mecz Stali z Mistrzem Polski rozpoczął się o godzinie 15:00, a spotkanie to miało być spacerkiem dla kolegów Sławka Szmala i Michała Jureckiego.
Stal jednej sensacji już w tym sezonie dokonała eliminując Azoty Puławy, lecz nikt nie wierzył, że stać ich na coś więcej. Jakie było zdziwienie wszystkich kiedy to w 10. minucie meczu mielczanie prowadzili 5:1!


Wydawać by się mogło, że VIVE zaraz odrobi stratę z nawiązką, lecz nic bardziej mylnego! Jedna z najlepszych drużyn w Europie nie potrafiła wyjść na prowadzenie przez całą pierwszą połowę schodząc do szatni przy wyniku 12:11 dla Stali!


Coraz więcej osób zebranych w hali i przed telewizorami zaczęło wierzyć w wielką sensację, gdyż PGE Stal Mielec rozgrywała swój kolejny "mecz sezonu."

Mało prawdopodobne jednak było, aby podopieczni Dujszebajewa pozwolili sobie na taką wpadkę i w 38. minucie wyszli na pierwsze w meczu prowadzenie.
"Czeczeńcy" trzymali się jednak dzielnie grając "bramka za bramkę", lecz 10 minut przed końcem zaczęło brakować sił, co VIVE bezwzględnie wykorzystało wygrywając 31:25.
Po meczu nie mówiło się jednak o zwycięstwie drużyny z Kielc, a o postawie zespołu z Podkarpacia, gdyż nikt nie mógł uwierzyć, że Stal potrafiła tak postawić się Mistrzom Polski!

Po tym spotkaniu czekało nas drugie starcie, czyli pojedynek pomiędzy Górnikiem Zabrze i Wisłą Płock. Zanim jednak sędzia zagwizdał po raz pierwszy pod szatniami zdołałem "złapać" kolejnych zawodników.

Do rozpoczęcia spotkania pozostało kilka minut, a organizator pokazał nam miejsca na hali, które są zarezerwowane dla Stali i VIVE.
Muszę przyznać, że mecz oglądałem w bardzo miłym towarzystwie, co widać na poniższym zdjęciu, a chyba nie muszę tłumaczyć, że takiej szansy nie przepuściłem i mazaka z kieszeni wyciągnąłem...aparat zresztą też.


Faworytom nie było łatwo dostać się do finału, lecz zgodnie z oczekiwaniami to Stal z Górnikiem zagrać miała o brązowy medal. Coraz głośniej mówiło się o tym, że mielczanie po tak fantastycznym meczu poprzedniego dnia będą w stanie sprawić sensację. 
Niestety, lecz wczorajsze 60, minut i włożone w nie siły dawały się we znaki i coś się zacięło już w pierwszej połowie, kiedy to nieskuteczność mielczan wykorzystywali zabrzanie.
W drugiej odsłonie "Czeczeńcy" rzucili się do odrabiania bramek i byli bardzo blisko dogonienia rywala, aczkolwiek strata z pierwszej połowy okazała się zbyt duża.
Mimo to Stal bezwzględnie jest wielką sensacją tegorocznego Pucharu Polski i sam udział w Final Four jest dla niej nie lada wyczynem.


Teraz przyszło tylko wyczekiwać wielkiego finału, czyli tak zwanej "Świętej Wojny". Hala wypełniała się z minuty na minutę, co zwiastowało nie lada emocje.
Co do autografów, to wiedziałem, że w dzień starcia z Wisłą będzie o nie bardzo ciężko i nie myliłem się, aczkolwiek nie zaprzątałem sobie tym głowy, gdyż wszystko udało mi się podpisać dzień wcześniej.
"Czyste" pozostały jeszcze tylko fotki kontuzjowanego Mariusza Jurkiewicza i prezesa - Bertusa Servaasa, których w sobotę na hali nie było.

Tuż przed meczem odbyła się część artystyczna, a następnie odegrano Mazurka Dąbrowskiego, którego kibice zaśpiewali "a cappella", co chyba wszystkich przyprawiło o gęsią skórkę.


Nadszedł jednak czas pierwszego gwizdka sędziego, a kibice z Kielc oraz Płocka zadbali o fantastyczną atmosferę przez cały mecz, prezentując również wyśmienite oprawy.


Na bosku po raz kolejny lepsza okazała się drużyna z Kielc, która bezapelacyjnie zasłużyła na tytuł, tym samym do tegorocznego Mistrzostwa Polski dołączając Puchar Polski. 

W ten weekend rozgrywają oni ponownie Final Four, lecz tym razem Ligi Mistrzów i mam nadzieję, że już niedługo będę mógł się pochwalić, że posiadam autografy zwycięzców tych rozgrywek.


Tuż po ostatnim gwizdku sędziego czas było ruszać w drogę powrotną do Mielca. Zanim jednak to nastąpiło przy wejściu do tunelu zdołałem "złapać" jeszcze tych dwóch ostatnich, którzy nie podpisali mi się jeszcze na zdjęciach, czyli Mariusza Jurkiewicza i prezesa Bertusa Servaasa.

Te dwa dni były niesamowite. Zapamiętam je do końca życia, gdyż to był chyba najlepszy weekend jaki pamiętam.
Mam nadzieję, że za rok zawitamy tutaj wraz z drużyną ponownie!


Zapraszam Was do zakładki wymiana, ponieważ znajdziecie tam autografy wszystkich tych zawodników, lecz niekoniecznie na tych samych zdjęciach.

czwartek, 26 maja 2016

Piotr Świerczewski





Tego Pana zapewne nie trzeba przedstawiać, gdyż od kilku lat jest on na językach wielu osób związanych z piłką nożną i nie tylko. 
Nie zawsze jednak dotyczyło to jego postawy na boisku, co zresztą pozostało do dzisiaj, gdyż bardzo często słyszy się o nieprzyjemnych sytuacjach związanych ze "Świrem."

Były pomocnik reprezentacji Polski w której barwach wystąpił 70 razy i strzelił jedną bramkę miał zjawić się w Mielcu na turnieju charytatywnym na rzecz poszkodowanych w wypadku w Werynii. Nie mogłem, więc przepuścić takiej okazji, w związku z czym wraz ze zdjęciami innych zawodników biorących udział w rozgrywkach udałem się pod stadion.

Godzina do rozpoczęcia meczu w której miała wystąpić drużyna Mateusza Borka - w tym właśnie Piotrek Świerczewski - zbliżała się wielkimi krokami, a wyżej wymienionych panów dalej nie było na obiekcie.
Na parking 15. minut przed meczem przyjechało jednak białe BMW z którego wysiedli właśnie Świerczewski i Borek. Jak się okazało podczas drogi do Mielca zatrzymała ich Policja i zamiast wzięcia autografu od srebrnego medalisty Igrzysk Olimpijskich z Barcelony wzięli coś innego - prawo jazdy na trzy miesiące...
Już wiem skąd się wzięła ksywka "Świr", w jego towarzystwie nie da się nudzić...

Gdy podszedłem do auta zastanawiałem się jak zareaguje zdobywca Pucharu Intertoto z 1997 roku, gdyż wielokrotnie słyszało się o jego arogancji.
Tym razem po raz kolejny potwierdziło się, aby nie oceniać książki po okładce, gdyż Pan Piotr bardzo mile mnie zaskoczył. Na początku zapytał się czy nie lepiej na spokojnie podpisać zdjęcia po turnieju, gdyż są spóźnieni, lecz po chwili stwierdził, że i tak kolejność meczy zostanie zamieniona przez zaistniałą sytuacje, więc nie było problemu ze znalezieniem czasu nawet na wspólną fotkę.

Na wymianę wędrują trzy ostatnie zdjęcia.

środa, 25 maja 2016

Mateusz Jankowski i Rok Simić



Nie tak dawno na blogu przedstawiałem Wam autografy zawodników Gwardii Opole, którzy grają w PGNiG Superlidze, czyli najwyższej klasie rozgrywkowej w piłce ręcznej w naszym kraju.
Jeśli ich jednak nie widzieliście to klikając -------> tutaj możecie nadrobić te zaległości.

Wtedy podopieczni Rafała Kuptela przyjechali do Mielca na mecz w fazie zasadniczej. Kilka tygodni później ponownie się zjawili, lecz tym razie w walce o punkty w fazie play-off. 

Co prawda już podczas tamtego spotkania zebrałem podpisy od Mateusza Jankowskiego i Roka Simicia, lecz w domu znalazłem jeszcze jedno zdjęcie tego pierwszego, a co do Słowaka, to po prostu trafiłem w internecie na lepsze.

W zakładce wymiana znajdziecie podpisy od obu tych zawodników, więc zapraszam. Tym bardziej, że Rok ma za sobą występy w Lidze Mistrzów w barwach Gorenje Velenje, więc jego autograf jest na pewno bardzo ciekawym uzupełnieniem kolekcji.

poniedziałek, 23 maja 2016

Leszek Pisz





Młodsi kibice zapewne nie kojarzą Leszka Pisza, no chyba, że są z Warszawy, gdyż urodzony w Dębicy piłkarz to jedna z największych sław Legii.
W barwach stołecznego klubu rozegrał łącznie 221 spotkań i zdobył w nich 45 bramek. To min. on jako kapitan zespołu doprowadził Legię do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów.
Na krajowym podwórku wywalczył cztery Puchary Polski i dwa Superpuchary. Dwukrotnie zostawał również mistrzem kraju.
Po jakże owocnych latach spędzonych w Legii przeniósł się do Grecji, gdzie grał przez 5 lat, by następnie wrócić do kraju i w 2002 roku ostatecznie zakończyć karierę.
W reprezentacji rozegrał 14 spotkań i zdobył jedną bramkę.

Autografy zdobyłem podczas turnieju charytatywnego w Mielcu na rzecz poszkodowanych w wypadku w Weryni, i muszę przyznać, że wiele cierpliwości mnie to kosztowało, gdyż przed rozpoczęciem rozgrywek nie udało mi się "złapać" Pana Leszka. Było to możliwe dopiero po turnieju, aczkolwiek długo czekałem zmarznięty pod stadionem, lecz w końcu kilka minut po 23:00 osiągnąłem swój cel.
Może wydawać Wam się to dziwne, że nie zrezygnowałem i nie poszedłem do domu, aczkolwiek bardzo mi zależało na tych autografach, a po drugie dla Pana Leszka też nie było to normalne, gdyż zanim podpisał mi zdjęcia humorystycznie zapytał i skwitował: "Ty jeszcze nie śpisz? Późno już!", a następnie dodał, że mogłem wejść do siedziby klubu i go zawołać, gdyż żaden piłkarz nie unika dania komuś autografu, gdyż to jego obowiązek...taaa...
Po tych słowach nie chciałem wchodzić w zbędną polemikę, aczkolwiek na pewno miałbym kilka przykładów zaprzeczających tezie Pana Leszka. :)

Na wymianę wędrują zdjęcia nr 1 oraz 3, aczkolwiek biorąc pod uwagę, że pierwszą fotkę już wymieniłem, to niestety nie macie zbyt dużego wyboru.