niedziela, 20 stycznia 2019

Kwalifikacje Mistrzostw Europy: Polska-Kosowo + koszulka


Przez ostatnie lata, gdy tylko nasza reprezentacja piłkarzy ręcznych grała jakiś mecz zasiadaliśmy przed telewizorami  z wielką dumą, gdyż po prostu w szczypiorniaku byliśmy jednymi z najlepszych na świecie.
Niestety złota generacja naszych zawodników dobiegła końca, a większość z nich postanowiła pokończyć kariery, a przynajmniej te reprezentacyjne, jak choćby Marcin Lijewski, Michał Jurecki i Mateusz Jachlewski, którzy w dalszym ciągu występują w klubie na najwyższym światowym poziomie.

Niestety ale ludzie odpowiedzialni za polską piłkę ręczną zachłysnęli się sukcesami ostatnich lat i nagle po odejściu takich zawodników jak Karol Bielecki, Sławomir Szmal czy też Bartosz Jurecki okazało się, że nie mamy godnych następców.
Obecnie celem naszej kadry nie są już medale wielkich imprez, a możliwość zagrania w choć jednym z nich, co niestety nam się ostatnimi czasy nie zdarza. 


24 października miałem jednak okazję być na jednym z meczów kwalifikacyjnych do EURO 2020, gdzie Polska podejmowała reprezentację Kosowa.


Dusza twórcy na Instagramie

Mimo tego gdzie obecnie jest nasza piłka ręczna w reprezentacyjnym wydaniu, to właśnie Polacy byli murowanym faworytem do zwycięstwa, gdyż o ile my obecnie potęgą w szczypiorniaku nie jesteśmy, to jeszcze dalej do tego miana było naszemu rywalowi.

Mecz rozgrywany był w Ostrowcu Świętokrzyskim, czyli w hali w której bywałem już wielokrotnie podczas meczów towarzyskich "mojej" Stali z tamtejszym KSZO i muszę przyznać, że hala ta z oczywistych względów nie ekscytowała mnie tak jak choćby katowicki spodek, gdzie gościłem podczas spotkania naszej reprezentacji z Czechami o czym możecie przeczytać klikając -----> tutaj.



Mając w pamięci moje wcześniejsze wizyty w tej hali zastanawiało mnie jedno, a mianowicie jak reprezentacje obu zespołów pomieszczą się w szatniach. Może po przeczytaniu tego nieco się zdziwiliście, ale niestety szatnie w tej hali to kompletna pomyłka. O ile obiekt jest nowoczesny, ładny z zewnątrz, jak i w środku to szatnie są po prostu za małe i aby się w nich swobodnie poruszać to wypadałoby aby w jednej było maksymalnie pięć osób, i dlatego też zawsze gdy przyjeżdżaliśmy do Ostrowca na mecz to na portierni otrzymywaliśmy dwa klucze, choć i to było za mało.


Ten to się umie ustawić

Jak już zapewne wiecie pracuję w jednym z klubów grających w PGNiG Superlidze, w związku z czym nie miałem problemu z uzyskaniem akredytacji dziennikarskiej na ten mecz, co pozwoliło mi poruszać się po całej hali. W roli uzupełnienia powiem tylko, że na meczu zjawiłem się wraz z naszymi grupami młodzieżowymi, które wraz z trenerami postanowiły po raz kolejny zobaczyć występ reprezentacji na żywo.


"Technika jak u drwala, choć to niedobre porównanie, bo siły to tam też nie było".

Jak już mówiłem akredytacja dała mi nieco więcej możliwości i nie byłbym sobą, gdybym ich nie wykorzystał i tak oto jeszcze przed meczem postanowiłem zrobić mały rekonesans po obiekcie.
Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, gdyż po wejściu do strefy prasowej spotkałem jednego z moich ulubionych komentatorów - Jacka Laskowskiego, którego głos będzie mi się już chyba zawsze kojarzył nie z piłką ręczną, a...FIFĄ!
Było nie kupować tego Play Station...




"Widok" z trybuny prasowej na boisko

Oczywiście moja wizyta na piętrze poświęconym dla dziennikarzy nie była przypadkowa, gdyż oprócz zaspokojenia mojej ciekawości wybrałem się tam również, aby odwiedzić znajomych "po fachu" i muszę przyznać, że warunków do pracy nie mięli łatwych, gdyż po zajęciu wyznaczonego miejsca nie można było skupić się na oglądaniu meczu, gdyż zamiast widoku na boisko była piękna rama okna akurat na wysokości oczu, co pokazało kolejny minus hali w Ostrowcu.



Zostając jeszcze przy tematyce dziennikarstwa to powiem tylko, że mecz obejrzeć można było w TVP Sport, a jednym z gości w studiu prosto z hali był Bartosz Jurecki z którym udało mi się nawet zamienić kilka słów, jako że już nieco znamy się z meczów ligowych. 

Słowo "znamy się" jest może tutaj jednak nieco na wyrost, gdyż Pan Bartek zapewne mnie tylko kojarzy i nawet nie wie jak mam na imię, ale mimo to cieszę się, że obecnie mam możliwość zamieniania choć jednego zdania z legendami polskiej piłki ręcznej.


Legenda - Bartosz Jurecki

Wracając jednak do meczu, to myślę, że na jego temat nie ma się co rozpisywać, gdyż spotkanie było kompletnie pozbawione emocji. Od samego początku dominowali Polacy, którzy zwyciężyli aż 37:13.
Jednak aby zbytnio nie przynudzać to podrzucam poniżej kilka fotek, które sam zrobiłem i przyznaję się bez bicia, że z profesjonalną fotografią mam tyle wspólnego co Nokia 3310.






Paweł Paczkowski udzielający wywiadu

Po zakończeniu spotkania wybrałem się oczywiście do "Mixed Zone" czyli strefy gdzie zawodnicy udzielają wywiadów. Wszyscy rzecz jasna byli zainteresowani tylko naszymi zawodnikami, lecz jeden z dziennikarzy TVP Sport- którego poznałem jakiś czas temu - robił wywiad z trenerem Kosowian i muszę przyznać,że zapewne był on o wiele ciekawszy od tych udzielanych przez "Biało-Czerwonych" których nie słuchałem, ale zalewne były o dążeniu do jak najlepszej gry, wykonaniu zadania i ciężkiej pracy.
Oczywiście nie odbierzcie tego źle, że np. nie interesuje mnie nasza reprezentacja, bo wręcz przeciwnie, ale po prostu za bardzo byłem zajęty podsłuchiwaniem wywiadu robionego przez znajomego dziennikarza. 

Mam nadzieję Maćku, że nie masz mi tego za złe, ale słowa które wypowiedział trener Kosowa mówiące o tym, że jego niektórzy zawodnicy w kraju po raz pierwszy w życiu zjawili się dopiero na zgrupowaniu przed meczem z Polską chyba mówią same za siebie, i pokazują, że w świecie piłki ręcznej można być o wiele niżej niż Polacy na których wielu wiesza psy mówiąc, że sięgnęliśmy dna.




Na deser pokazuję Wam jeszcze reprezentacyjną koszulkę do zdobycia której wykorzystałem po raz kolejny moje "znajomości", lecz tym razem nie poprosiłem o nią bezpośrednio zawodnika - jak czynię to w lidze - lecz jedną z osób ze sztabu, która po zgrupowaniu przysłała mi koszulkę Michała Szyby, który miał być powołany w razie kontuzji jednego z zawodników. Ostatecznie jednak wszyscy wrócili do zdrowia na czas, i tak oto nowa i nieużywana trafiła w moje ręce, z czego bardzo się cieszę, gdyż jest to moja pierwsza zdobyta koszulka reprezentacji i to jeszcze od Michała Szyby, który w historii polskiego sportu zapisał się bramką dająca dogrywkę w meczu z Hiszpanią na Mistrzostwach Świata w Katarze, co ostatecznie skończyło się dna nas brązowym medalem.
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się ją również podpisać.

4 komentarze: