czwartek, 26 maja 2016

Piotr Świerczewski





Tego Pana zapewne nie trzeba przedstawiać, gdyż od kilku lat jest on na językach wielu osób związanych z piłką nożną i nie tylko. 
Nie zawsze jednak dotyczyło to jego postawy na boisku, co zresztą pozostało do dzisiaj, gdyż bardzo często słyszy się o nieprzyjemnych sytuacjach związanych ze "Świrem."

Były pomocnik reprezentacji Polski w której barwach wystąpił 70 razy i strzelił jedną bramkę miał zjawić się w Mielcu na turnieju charytatywnym na rzecz poszkodowanych w wypadku w Werynii. Nie mogłem, więc przepuścić takiej okazji, w związku z czym wraz ze zdjęciami innych zawodników biorących udział w rozgrywkach udałem się pod stadion.

Godzina do rozpoczęcia meczu w której miała wystąpić drużyna Mateusza Borka - w tym właśnie Piotrek Świerczewski - zbliżała się wielkimi krokami, a wyżej wymienionych panów dalej nie było na obiekcie.
Na parking 15. minut przed meczem przyjechało jednak białe BMW z którego wysiedli właśnie Świerczewski i Borek. Jak się okazało podczas drogi do Mielca zatrzymała ich Policja i zamiast wzięcia autografu od srebrnego medalisty Igrzysk Olimpijskich z Barcelony wzięli coś innego - prawo jazdy na trzy miesiące...
Już wiem skąd się wzięła ksywka "Świr", w jego towarzystwie nie da się nudzić...

Gdy podszedłem do auta zastanawiałem się jak zareaguje zdobywca Pucharu Intertoto z 1997 roku, gdyż wielokrotnie słyszało się o jego arogancji.
Tym razem po raz kolejny potwierdziło się, aby nie oceniać książki po okładce, gdyż Pan Piotr bardzo mile mnie zaskoczył. Na początku zapytał się czy nie lepiej na spokojnie podpisać zdjęcia po turnieju, gdyż są spóźnieni, lecz po chwili stwierdził, że i tak kolejność meczy zostanie zamieniona przez zaistniałą sytuacje, więc nie było problemu ze znalezieniem czasu nawet na wspólną fotkę.

Na wymianę wędrują trzy ostatnie zdjęcia.

6 komentarzy: