poniedziałek, 5 grudnia 2016

Górnik Zabrze

 Marcin Brosz

 Marcin Brosz

 Marcin Brosz

 Marek Matuszek

 Marek Matuszek

 Marek Matuszek

 Bartłomiej Spałek

 Bartłomiej Spałek

 Bartłomiej Spałek

 Bartłomiej Spałek

 Wojciech Pawłowski

 Wojciech Pawłowski

 Grzegorz Kasprzik

 Grzegorz Kasprzik

 Grzegorz Kasprzik

 Bartosz Kopacz

 Bartosz Kopacz

 Rafał Kurzawa

 Rafał Kurzawa

 Adam Danch

 Adam Danch

 Rafał Kosznik

 Rafał Kosznik

 Szymon Matuszek

 Szymon Matuszek

Igor Angulo

 Igor Angulo

 Aleksander Kwiek

 Aleksander Kwiek

 Szymon Skrzypczak

 Szymon Skrzypczak

 Armin Cerimagić

Armin Cerimagić

 Marcin Urynowicz

Marcin Urynowicz

 Mariusz Przybylski

David Ledecky

Jeszcze nie tak dawno zbierałem Górnik Zabrze jako ekstraklasową drużynę i nigdy bym wtedy nie przypuszczał że przyjdzie mi to robić również w 1. lidze, ale skoro była okazja, to musiałem ją wykorzystać, gdyż mimo spadku w zespole zostało wielu piłkarzy, a na dodatek przyszło kilku nowych, w tym Aleksander Kwiek - były gracz Wisły Kraków, Wojciech Pawłowski - z przeszłością w Udinese Calcio, czy też Szymon Matuszek, jakby nie patrzył były piłkarz Realu Madryt, pomijając już mało istotny szczegół, że grup młodzieżowych...
Oprócz wyżej wymienionych zależało mi również na autografie Bartłomieja Spałka, którego na pewno kojarzycie z filmików "Łączy Nas Piłka", gdyż jest on fizjoterapeutą naszej kadry.

Jak to ostatnio mam w zwyczaju brak czasu uniemożliwił mi przybycie do hotelu dzień wcześniej, w związku z czym ponownie swoje "łowy" musiałem zaplanować na czas kiedy to drużyna będzie wyjeżdżała na mecz.
Ku mojemu zaskoczeniu po przyjeździe pod hotel autokaru Górnika nie było, a zawsze nocują w nim wszystkie drużyny, no prawie wszystkie, gdyż Górnik Łęczna kiedyś zrobił wyjątek i zakwaterował się w hotelu zlokalizowanym kilometr dalej, i to właśnie tam się udałem.
Na szczęście autokar zastałem i postanowiłem wejść do środka, aby tam poczekać na wychodzących "górników". Jakie było moje zdziwienie, gdy w recepcji powiedziano mi, że nie mogę tu przebywać i muszę wyjść. Całe szczęście byłem autem, więc nie zamarzłem, lecz nigdy jeszcze nie spotkałem się z takim czymś, czy to w innych hotelach w Mielcu, czy też np. w Kielcach lub Tarnowie.
Jak już wcześniej wspominałem kiedyś zjawiłem się tutaj zbierać Łęczną, lecz wtedy pogoda była tak ładna, że czekałem na piłkarzy w hotelowym "ogródku", i stamtąd nikt mnie nie wygonił...

Po kilku przekleństwach w aucie pod nosem w kierunku niemiłej recepcjonistki (i w dodatku brzydkiej, a przeważnie są ładne :/) przyjechała Policja parkując obok mnie i całkowicie zasłaniając widok na wyjście. Wtedy już musiałem wysiąść i czekać na zewnątrz, lecz nie minęło chyba 10. sekund jak najbardziej utytułowana drużyna w historii poslkiej piłki zaczła pakować torby do autokaru. 
Pierwszym był Mariusz Przybylski, a po chwili na horyzoncie pojawił się Oleksandr Szeweluchin, który niezmiernie mnie zaskoczył swoimi chorymi zasadami...
Najpierw, gdy poprosiłem go o autograf ten popatrzył na zegarek, jakby był już spóźniony (pomijam fakt, że do autobusu wchodził jako drugi), aczkolwiek z wielką łaską przystał na moją prośbę. Po otwarciu zeszytu, gdzie miałem wklejone jego dwie fotki, ten odparł mi, że zdjęć nie podpisuje i może jedynie zrobić to obok. Gdy to usłyszałem popatrzyłem się jak na idiotę, gdyż jeszcze nie tak  dawno podpisywał mi właśnie zdjęcie i problemów z tym nie robił. Jedyne co mi pozostało, to nie komentować całej sytuacji i tylko zastanowić się co kierowało Ukraińcem, który zachowywał się jak gwiazda mająca swoje humory.
Na wszelki wypadek przypomnę mu przy najbliższej okazji, że jest piłkarzem 1. ligi, a nie Barcelony...


Po tym incydencie z resztą chłopaków nie było już problemu, i jedynymi, którzy mi uciekli byli: Bartek Spałek i Szymon Skrzypczak. Co do tego drugiego, to nawet nie widziałem aby wchodził do autobusu, więc stwierdziłem, że nie przyjechał z drużyną na mecz. Bartek zaś przeszedł obok mnie, gdy jeden z zawodników podpisywał mi zdjęcia. Pomocną dłoń wyciągnął Bartosz Kopacz, który chciał go zawołać, lecz widząc, że rozmawia przez telefon nie chciałem przeszkadzać i "odwołałem całą akcję", ponieważ wiedziałem, że to nie ostatnia szansa, a ja i tak wybiorę się po meczu pod autokar.

Odnośnie spotkania, to Górnik przegrywał 0:1, aczkolwiek ostatecznie wygrał 2:1. Co ciekawe bardzo słaby mecz rozegrała "gwiazda ukraińskiej piłki na miarę Szewczenki" - Szeweluchin, co akurat zbytnio mnie nie zmartwiło.
Pod autokarem na Szymka Skrzypczaka nie musiałem długo czekać. Inaczej sprawa miała się z Bartkiem Spałkiem, który z szatni wyszedł ostatni, wraz z trenerami. Jak na złość zaczęło wtedy padać i wiedziałem, że w takich warunkach podpis rozmaże się, aczkolwiek fizjoterapeuta reprezentacji Polski zaproponował abyśmy weszli do autobusu i tam podpisze mi wszystkie fotki. Zrobił to z niesamowitym entuzjazmem, a klubowy kierowca dodał jeszcze: "jeb*ij se młody fote". Ja miałem jednak już tak zmarznięte ręce, że odblokowanie telefonu byłoby niemożliwe.

Wracając do sytuacji z Szeweluchinem, to przez chwile przeszło mi przez myśl, iż powodem mogło być jakieś przedmeczowe skupienie, lub zalecenia od trenerów, aczkolwiek szybko wybiłem to sobie z głowy, po tym jak najlepsze wrażenie zrobili na mnie własnie szkoleniowcy: Marcin Brosz i Marek Matuszek oraz wyżej wymieniony fizjoterapeuta - Bartek Spałek. Z innymi piłkarzami również nie było problemów i każdy składając podpis uśmiechnął się lub coś powiedział.
Jednym słowy Ukrainiec musi zjeść Snickersa...

Na wymianę wędruje sporo grafów, wiec zapraszam -----> wymiana.

11 komentarzy: