sobota, 29 grudnia 2018

100 Lat Piłki Ręcznej w Polsce


Postanowiłem, że dziś na blogu nie będzie o autografach, a tym samym zrobimy sobie małą odskocznię od tego co jest tematem tego, a dokładniej mówiąc NASZEGO bloga, gdyż bez Was moje relacje z wyjazdów oraz pojedyncze notki nie miały by sensu.

Jak wiecie jestem bardzo związany z piłką ręczną i to nie tylko hobbistycznie, ale i zawodowo, gdyż pracuję w jednym z klubów występujących w PGNiG Superlidze, czyli na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

Tak się składa, że w kończącym się właśnie roku obchodziliśmy 100-lecie piłki ręcznej na Ziemiach polskich i z tej okazji 26 października Związek Piłki Ręcznej zorganizował w Teatrze Wielkim w Warszawie uroczystą galę, na którą zostało zaproszonych prawie 2 000 gości. Wśród nich byli również przedstawiciele wszystkich klubów zrzeszonych w ZPRP i tak się złożyło, że jedną z tych osób była moja skromna osoba dzięki czemu miałem okazję uczestniczyć w wydarzeniu (uwaga suchar), które ma miejsce raz na 100 lat.


Jako, że z Mielca do Warszawy jest dosyć daleko, a droga też nie najlepsza, to zawsze gdy muszę jechać do stolicy w roli kierowcy, to nie należę do najszczęśliwszych osób na ziemi, i nie inaczej było tym razem. Niestety taka rola najmłodszego...




Całe szczęście podczas ponad czterogodzinnej podróży nikogo nie przejechałem, nic nie rozbiłem, a i mandat narazie żaden nie przyszedł, więc tę część dnia mogłem zaliczyć do udanych. Kolejnym celem było znalezienie miejsca parkingowego pod Teatrem Wielkim, ale ostatecznie i to zadanie udało się wykonać.



Już na samym wejściu moim oczom ukazywały się znajome twarze, które znałem nie tylko z telewizji. Na gali obecni byli niemal wszyscy zawodnicy, zawodniczki, trenerzy, działacze i dziennikarze, który na przestrzeni lat dorzucili swoją cegiełkę do rozwoju piłki ręcznej w naszym kraju.

Zanim jednak mogłem zająć swoje miejsce na widowni musiałem przejść bardzo dokładną kontrolę, gdyż na uroczystości miał być obecny prezydent RP - Andrzej Duda, w związku z czym zachowane zostały wszelkie środki ostrożności.


Ostatecznie okazałem się niegroźny, do teatru nie wnosiłem żadnych niebezpiecznych przedmiotów, lecz ze względu na moją ciemną karnację niejednokrotnie znajomi dogryzali mi w tym temacie.



Po zajęciu przypisanego mi miejsca okazało się, że moim sąsiadem był min. Bartłomiej Jaszka, z którym już kilkakrotnie miałem przyjemność zamienić kilka słów, więc tym bardziej było mi miło, gdy jeden z najlepszych środkowych w historii polskiej piłki ręcznej występujący niegdyś w Bundeslidze rozpoznał mnie i się przywitał, co dla chłopaka, który jeszcze nie tak dawno z zapartym tchem podziwiał go w telewizji jest rzeczą niezwykle przyjemną.


Nie był to jedyny plus, gdyż do samego miejsca również nie można się przyczepić, w związku z czym widok na scenę był bardzo dobry, choć kilka sekund po wysnuciu tej teorii zorientowałem się, że teatr do nie stadion, i tutaj raczej nie ma miejsc z ograniczoną widocznością...


W końcu nadszedł czas na rozpoczęcie uroczystości, a oficjalnie otworzył ją prezydent Andrzej Duda, który zaimponował mi tym, że bardzo długą przemowę mówił z pamięci, co niekoniecznie było regułą wśród innych oficieli. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że została ona wcześniej przetrenowana i napisana zapewne nie przez samego Prezydenta, ale sam fakt "wykucia" jej na pamięć jest pełen podziwu, gdyż takich wystąpień Prezydent ma w tygodniu zapewne co najmniej kilkanaście.

Co do samej uroczystości to trwała ona około trzech godzin i według mnie było w niej za mało...piłki ręcznej. Oczywiście zostały wręczone wyróżnienia dla osób, które najbardziej przysłużyły się polskiej piłce ręcznej. Przypominano również historię szczypiorniaka w naszym kraju, lecz był to zaledwie ułamek tego co zobaczyliśmy na scenie, gdyż tę zdominowała część artystyczna, a utwory tam przedstawiane, to zdecydowanie nie moja bajka.


(w centrum balkonu widoczny Prezydent z małżonką)

Po wykonaniu utworów takich jak "Tango Milonga" itp. moje samopoczucie spadło do poziomu "zaraz usnę" lecz występ kończący uroczystości postawił mnie na nogi, gdyż na scenie pojawiły się dzieciaki wraz z pierwszymi reprezentacjami kobiet i mężczyzn, które przebywały akurat na zgrupowaniu i razem zaśpiewały specjalnie przygotowany utwór.


Oczywiście nie był to koniec, gdyż po opadnięciu kotary nadszedł czas na to, na co większość (o ile nie wszyscy) najbardziej czekała, czyli na bankiet!

Muszę tu jednak wspomnieć o autografach, gdyż na uroczystości obecnych było rzecz jasna wiele wspaniałych osób, lecz chyba sami rozumiecie, że w takich okolicznościach zbieranie podpisów byłoby mało stosowne. Pomijam już fakt, że od większości tych osób mam już grafy, a jeśli nie mam, to z pewnością zaległości nadrobię podczas ligowych meczów.
Nie mogłem sobie jednak odmówić zrobienia wspólnych zdjęć z Michaelem Bieglerem oraz Kimem Rasmusenem, którzy byli trenerami naszych reprezentacji, kolejno mężczyzn i kobiet (fotki tutaj).
Zrobienie sobie zdjęcia z pewnością nie było już nie na miejscu, gdyż migające lampy aparatów na wspomnianym bankiecie były widokiem bardzo normalnym.



Nadszedł jednak czas powrotu, a przy wyjściu otrzymałem upominek, a dokładnie kilka upominków, gdyż w specjalnie przygotowanej torbie znalazłem przypinkę do garnituru, dwie książki (w tym jedna grubsza od Biblii) oraz srebrną odznakę sporych wymiarów, która jest po prostu "sztosem" i zajmuje specjalne miejsce nad moim biurkiem.

Nie dość, że dostałem fajny prezent to jeszcze całą drogę powrotną do Mielca mogłem spokojnie przespać, gdyż to nie ja miałem wracać. Niestety rzeczywistość okazała się zupełnie inna, gdyż bankiet i przygotowane tam trunki sprawiły, że tylko ja spośród naszej delegacji byłem osobą, która Tatr Wielki opuściła tylko o soku pomarańczowym...


Podsumowując muszę Wam powiedzieć, że część artystyczna obchodów 100-lecia Piłki Ręcznej w Polsce to zdecydowanie nie mój klimat, gdyż do teatru pasuję jak Messi do Realu, ale sama obecność wśród tych wszystkich znanych osób w tak uroczystym dniu była dla mnie niesamowitym przeżyciem i zdaję sobie sprawę, że jestem szczęściarzem mogąc zarabiać na życie robiąc to co lubię, choć zapewniam Was, że praca ta często potrafi dać w kość.

Jak sami widzicie powyższe fotki pochodzą z mojego Instagrama, gdzie jestem aktywny i często coś dodaję, więc bardzo Was na niego zapraszam. Klikajcie -----> tutaj.

1 komentarz:

  1. https://autografykewosika.blogspot.com/2018/12/108-ksw-42-plakat-z-autografami.html Zapraszam do mnie i gratuluje

    OdpowiedzUsuń