piątek, 24 lutego 2017

Asseco Resovia Rzeszów

 Fabian Drzyzga

 Damian Wojtaszek

 Damian Wojtaszek

 Mateusz Masłowski

 Mateusz Masłowski

 Marcin Możdżonek

 Marcin Możdżonek

 Marcin Możdżonek

 Bartłomiej Lemański

 Piotr Nowakowski

 Thibault Rossard

 Thibault Rossard

 Thibault Rossard

 Thibault Rossard

 Frederic Winters

 Frederic Winters

 Frederic Winters

 Frederic Winters

 John Gordon Perrin

 John Gordon Perrin

 Thomas Jaeschke

 Thomas Jaeschke

 Thomas Jaeschke

 Thomas Jaeschke

 Gavin Schmitt

Lukas Tichacek

Mniejwięcej pod koniec zeszłego sezonu zarząd Asseco Resovii stwierdził chyba, że winne porażek drużyny są otwarte treningi i kibice na nich goszczący, w związku z czym postanowili zrobić z nich tajemnicę niczym Guantanamo.
Co prawda dla kolekcjonera nie robi to różnicy czy zajęcia są dostępne dla wszystkich czy też nie, gdyż przecież i tak o podpisy prosimy przed lub po, lecz niestety ten sezon różnił się jeszcze pod jednym względem od poprzedniego, a biorąc pod uwagę, że nie mieszkam w Rzeszowie sprawiło mi to lekki kłopot.

Jak wiecie na hali "Podpromie" zawsze zjawiam się dzień przed meczem, kiedy to po treningu Resovii na parkiet wchodzi drużyna przyjezdna. W takich okolicznościach zawsze mogłem "upiec dwie pieczenie na jednym ogniu", lecz niestety w tym roku były Mistrz Polski zrezygnował z treningów wieczornych dzień przed meczem, więc niestety sprawa trochę się skomplikowała, a nie uśmiechało mi się specjalnie jechać do stolicy Podkarpacia "tylko" dla jednej drużyny.

Światełko w tunelu pojawiło się tuż przed meczem z PGE Skrą Bełchatów (notka -----> tutaj), kiedy to poinformowano, że właśnie dzień przed spotkaniem trening Asseco zostanie otwarty dla kibiców. Trochę mnie to zdziwiło, że postanowiono zrobić to przed tak ważnym meczem, lecz zarząd rzeszowskiego klubu do zrozumienia jest trudniejszy niż język chiński, więc nie było co gdybać.

Kiedy treningi były jeszcze otwarte to na trybunach hali mogącej pomieścić 6800 osób było zaledwie 5-8 kibiców, tym razem obiekt zapewnił się prawie w połowie, więc możecie tylko przypuszczać co działo się, kiedy zawodnicy zostali osaczeni przez osoby chcące zdjęcie czy też autograf. 
Takie przepychanki i walczenie "o swoje" niczym zwierzęta w dziczy to kompletnie nie moja bajka, w związku z czym włączyłem myślenie (nie zdarza mi się to często) i udałem się pod szatnię, gdzie nie było nikogo, oprócz rzecz jasna zawodników, którzy w jakiś sposób zdołali się "uwolnić."
Oprócz większej swobody taki zabieg miał jeszcze jeden plus, gdyż nie ma się co oszukiwać, lecz gdy wokół kogoś znajduje się setki osób proszące o autograf, to ten siatkarz/zawodnik po prostu pospisuje się w mniej estetyczny sposób niż zazwyczaj, gdyż w takich wypadkach liczy się niestety ilość, a nie jakość, co zresztą chyba nikogo nie dziwi. Ja dużą rolę przywiązuję to wyglądu autografu, czy też jakości zdjęcia na którym został on złożony, a i tym razem bardzo mi na tym zależało, lecz mimo wszystko plan chyba się powiódł, co zresztą widzicie powyżej.

Zapraszam Was do zakładki wymiana, gdzie znajdziecie wiele grafów siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów i nie tylko.

9 komentarzy:

  1. Gratuluję ! :)

    http://autografybartka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje!
    Wpadniesz na mojego bloga? może nie o autografach ale liczę że się spodoba :)
    http://thefootballroad1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje. Cieszę się że udało ci się zdobyć te autografy. Ja żadnego niestety nie zdobyłam osobiście.
    http://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratki, niestety na meczach/ zawodach bywa straszny chaos,ale lepiej, żeby kibice byli, niż ich nie było ;)
    Jestem tutaj pierwszy raz, więc zapraszam do mnie: http://autografyzuzy.blogspot.com/, dodaję do ulub ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysłowy Dobromir :)
    Gratulacje :)
    www.autographs-f1.com

    OdpowiedzUsuń