czwartek, 6 lipca 2017

Legia Warszawa

 Arkadiusz Malarz

 Arkadiusz Malarz

 Arkadiusz Malarz

 Arkadiusz Malarz

 Arkadiusz Malarz

 Maciej Dąbrowski

 Maciej Dąbrowski

 Maciej Dąbrowski

 Jakub Rzeźniczak

 Jakub Rzeźniczak

 Jakub Rzeźniczak

 Jakub Rzeźniczak

 Łukasz Broź

 Łukasz Broź

 Łukasz Broź

 Łukasz Broź

 Łukasz Broź

 Łukasz Broź

 Michał Kopczyński

 Michał Kopczyński

 Michał Kopczyński

 Kasper Hamalainen

 Kasper Hamalainen

 Kasper Hamalainen

 Kasper Hamalainen

 Kasper Hamalainen

 Thibault Moulin

 Thibault Moulin

 Thibault Moulin

 Thibault Moulin

 Thibault Moulin

 Vadis Odjidja-Ofoe

 Vadis Odjidja-Ofoe

 Vadis Odjidja-Ofoe

 Vadis Odjidja-Ofoe

 Vadis Odjidja-Ofoe

 Vadis Odjidja-Ofoe

 Vadis Odjidja-Ofoe

 Miroslav Radović

 Miroslav Radović

 Miroslav Radović

 Miroslav Radović

 Miroslav Radović

 Sebastian Szymański

 Dominik Nagy

 Dominik Nagy

 Dominik Nagy

 Dominik Nagy

 Tomasz Jodłowiec

 Tomasz Jodłowiec

 Tomasz Jodłowiec

 Tomasz Jodłowiec

 Tomasz Jodłowiec

 Tomasz Jodłowiec

 Guilherme

 Guilherme

 Guilherme

 Guilherme

 Guilherme

 Guilherme

 Daniel Chima Chukwu

 Daniel Chima Chukwu

 Daniel Chima Chukwu

 Wojciech Kowalewski

 Krzysztof Dowhań

 Krzysztof Dowhań

 Aleksandar Vuković

 Aleksandar Vuković

 Aleksandar Vuković

 Jacek Magiera






"Polska ekstraklasa, to taka liga w której gra 16. drużyn, a na koniec i tak mistrzem zostaje Legia".

Parafrazując od słynnego powiedzenia na temat reprezentacji Niemiec śmiało można jednak stwierdzić, że klub ze stolicy, to zdecydowanie w ostatnim czasie największy wygrany systemu z podziałem punktów w nasze kochanej "Ekstraklapie", gdyż nie ma co ukrywać, że gdyby nie te (według mnie) chore zasady, to koronę mistrzowską zgarnęłaby Jagiellonia i chyba nikt nie powiedziałby, że nie zasłużyła.
Z drugiej zaś strony wydaję się, że Legia to jedyny klub, który w godny sposób może zaprezentować nas w Europie.
Z całym szacunkiem dla innych polskich zespołów, lecz niestety taka jest brutalna rzeczywistość, aczkolwiek mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości i to się zmieni, gdyż obecnie polska piłka podąża w dobrym kierunku, a ostatnie sukcesy reprezentacji to nie tylko dobra reklama, ale i również szansa, aby nasza liga stawała się coraz atrakcyjniejsza, nie tylko dla zawodników, ale i dla sponsorów, bez których niestety w dzisiejszych czasach ani rusz.

Wracając jednak to autografów, to jak sami widzicie jest ich dosyć sporo i trochę przewijania w dół było, o ile w połowie Wam się nie znudziło i nie wyłączyliście, choć jeśli czytacie te słowa, to raczej daliście radę, ale do rzeczy...

Po grafy zawodników Mistrza Polski postanowiłem udać się do Kielc, przy okazji meczu rundy finałowej, gdzie podopieczni Jacka Magiery mierzyli się z Koroną i zwyciężyli 1:0.
W związku iż w stolicy województwa świętokrzyskiego bywałem już kilkakrotnie, to z ustaleniem prawidłowego hotelu nie miałem problemu, lecz po przyjeździe na miejsce okazało się, że w środku jest...komunia oraz masa dzieci, co nie było dla mnie zbyt optymistyczne, gdyż widmo wystawionych rąk z kartkami byle jak wyrwanymi z zeszytu już przewijało mi się przed oczami i niestety po chwili stało się ono faktem, gdyż pod hotel zajechał autokar, którego nie da się pomylić z żadnym innym.


Pierwszym, którego poprosiłem o podpis był Guilherme, a podczas gdy ten mazał po zdjęciach wokół już ustawili się amatorzy "zeszytowego szaleństwa." Jakie było ich oburzenie, kiedy po załatwieniu sprawy z "Guim" wziąłem marker i poszedłem dalej, gdyż jak się okazało ci takowego nie posiadali, a okrzyki "daj mazak" jakoś na mnie nie działały, gdyż organizacją charytatywną nie jestem, choć takie działania rzecz jasna pochwalam, gdyż pomagać trzeba, ale niestety w tym przypadku trzeba było trzymać się "prawa dżungli" i patrzeć tylko na siebie, tym bardziej, że podczas gdy Michał Pazdan, czy Artur Jędrzejczyk nie mogli odgonić się od dziesiątek dzieciaków obok przechodził pewien pan z nieco ciemniejszą karnacją...

Był to rzecz jasna Vadis Odjidja-Ofoe, na którego grafie i wspólnym zdjęciu zależało mi najbardziej, gdyż najlepszy piłkarz zakończonego już sezonu Ekstraklasy na polskich boiskach raczej już nie zagra, patrząc na ilość przewijających się ofert.
Belg tuż po wyjściu z autobusu bez problemu podpisał mi aż osiem zdjęć, a kilkanaście minut później w hotelu stanął do wspólnego zdjęcia, lecz już nieco zniesmaczony zachowaniem wcześniej wspomnianych dzieci, które po chwili przeszły samych siebie...

Gdy zawodnicy Legii udali się do swoich pokoi pozostało mi już tylko czekać aż będą schodzić na kolację. Niestety, okazało się, że tylko ja jestem taki cierpliwy, gdyż "zeszytowi kolekcjonerzy" postanowili wjechać windą na piętro, aby pukać do pokoi i tam powiększać swoją "kolekcję".

Po chwili zostali niemal za uszy wyprowadzeni przez kogoś ze sztabu technicznego, a obok windy i schodów ustawiono ochronę.
Zacząłem się już obawiać iż niedługo z holu wyproszą wszystkich, ale całe szczęście tak się nie stało, a zniecierpliwieni "zeszytowcy" w końcu odpuścili i zniknęli.

W holu cały czas siedział sztab Legii, gdyż wspólnie oglądali mecz Arki Gdynia i Ruchu Chorzów. Po chwili doszli do nich jeszcze Wojciech Kowalewski i Arkadiusz Malarz, więc na spokojnie mogłem poprosić o graf oraz pamiątkowe fotki.
Niestety zdjęć tego pierwszego przez przypadek nie wywołałem, lecz niczym bohaterowie dnia, czyli "zeszytowcy" poprosiłem o graf na kartce, aczkolwiek obiecałem, że przyszłym sezonie nadrobię zaległości, więc słowa trzeba dotrzymać.

Po jakimś czasie w końcu "Legioniści" zaczęli schodzić na posiłek, więc można było dalej działać.
Przyszedł więc czas na starcie nr 2 z Kubą Rzeźniczakiem.
Dlaczego drugie? Otóż kiedyś już zbierałem Legie. Było to rok temu w Tarnowie, o czym możecie przeczytać klikając -----> tutaj.
Wtedy kapitan Legii odmówił mi autografu tłumacząc się zmęczeniem po podróży...
Postanowiłem więc, że tym razem musi się udać, tym bardziej, że zaczęły pojawiać się pogłoski o jego rzekomym odejściu. Niestety, lecz próba nr 2 również nie potoczyła się po mojej myśli, ponieważ gdy schodzący ze schodów Kuba zauważył mnie idacego w swoim kierunku nagle skręcił w boczny korytarz, którym również można dojść do restauracji. Tam niestety wstępu już nie miałem, lecz byłem tak wkurzony iż stwierdziłem, że choćbym miał wejść do pokoju, to i tak to zrobię, aby w końcu zdjęcia zostały podpisane.

Całe szczęście tak drastyczne metody nie były potrzebne, lecz po skończeniu kolacji "El Capitano" po raz kolejny udał się wcześniej wspomnianym przejściem, lecz wtedy bez zastanowienia ruszyłem za nim, a gdy go zawołałem to chłopaczyna już nie miał odwrotu.
Pół żartem pół serio powiedziałem, że już mi nie ucieknie, a ten zareagował na to z uśmiechem na twarzy i starannie podpisał cztery fotki.

Niestety wszystkich nie udało się zebrać, gdyż znacząco uniemożliwiały to upierdliwe dzieci, których zawodnicy po prostu starali się unikać chodząc grupkami lub bocznymi korytarzami, i powiem szczerze, że nie dziwię się. Ja jednak jestem bardzo usatysfakcjonowany, gdyż Ci na których mi zależało najbardziej zagościli nie tylko w albumie z autografami, ale i w zakładce ze wspólnymi zdjęciami, które możecie zobaczyć klikając -----> tutaj.

Rzecz jasna wiele grafów wędruje na wymianę, więc wbijajcie -----> tutaj.

Zapraszam Was również na moje Social Media, a w szczególności do polubienia fanpeaga na facebooku, gdzie już niedługo pierwszy z wielu konkursów. Odnośnik do niego po prawej stronie bloga.

Na koniec słowa, które powtarzam jak mantrę, a mianowicie, że Lech Poznań to drużyna, której w naszej Ekstraklasie kibicuję najbardziej. Jest to niezaprzeczalny fakt, lecz w żadnym stopniu nie wiąże się on z nienawiścią do obecnych Mistrzów Polski, gdyż Legię bardzo szanuję, ponieważ żaden klub w Polsce nie ma takiej historii jak właśnie "Wojskowi", którą jeszcze lepiej poznałem podczas ostatniej wizyty w Warszawie zwiedzając stadion przy Łazienkowskiej, o czym zresztą będzie myślę ciekawa relacja w najbliższych dniach.

8 komentarzy:

  1. Gratuluję!
    http://jamesautographs.blogspot.com/2017/07/284-christoph-kramer-po-raz-drugi.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję :)
    Zapraszam do siebie: http://dogrywka24.pl/author/krystian/

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje :) Zapraszam do mnie: http://grafkamil.blogspot.com/2017/07/214-marek-barbasiewicz.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka obszerna relacja :)! jak zawsze miło się czytało
    Gratulacje !

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa relacja, gratuluje wszystkich autografów!
    dreamerworldfototravel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń